piątek, 10 maja 2013

All those tears I cry.

Obudziło mnie szturchanie w nogę. Niechętnie otworzyłam oczy by ukarać zuchwalca, który śmiał mącić mój odpoczynek i dostrzegłam brunatnego psa wtulającego się w niebieską kołdrę, którą byłam okryta. Przeklęłam pod nosem i pogłaskałam czworonoga. Nie wspominali, że mają pupila. Podniosłam się z łóżka, przy czym zrzuciłam zwierza i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ktoś musiał tutaj być, gdyż ciężkie zasłony w koloru bordowego były zasunięte. Musiały mi przeszkadzać, w moim stosunkowo krótkim śnie. Przetarłam chłodną dłonią czoło i teatralnie rzuciłam się na łóżko. Puszyste włosy rozproszyły się na poduszce, a zirytowany pies zaczął zębami szarpać pościel. Kiedy wstałam, zwierze zajęło moje miejsce na posłaniu. Poklepałam go po pysku i na wpół żywa dotarłam do kuchni. Siedziała tam Camille z Robertem oraz Bonzem. Kiedy przekroczyłam próg zapadła cisza, a każda para oczu wgapiała się we mnie. Świdrowali mnie spojrzeniem, a ja skubałam koniec krótkiej koszuli nocnej. Oblałam się rumieńcem...może dlatego, że nigdy nie lubiłam takiej uwagi?
- No nie patrzcie tak na nią! Zaraz ją pożrecie, tymi łakomymi spojrzeniami! Widać przecież, że jest speszona - zaśmiała się Cammy i przy wstawaniu pacnęła dłonią w tył głowy obu chłopaków. Zajęłam miejsce tuż obok Roberta. To chyba był błąd. Czułam się maksymalnie skrępowana. Po jakieś chwili zjawiła się reszta grona. Rozmowa się rozkręciła, a brunetka podała jakieś jedzenie. Wzięłam skromną kanapkę z rukolą i serem, co popijałam zieloną herbatką. Blond kręcona czupryna cały czas była skierowana w moją stronę, czułam się niewyobrażalnie...dziwnie? 
- Ależ ty masz wielkie oczy - Robert wpatrywał się w moją twarz, aż zrobiło mi się głupio. Otworzyłam usta, lecz nie wiedziałam co powiedzieć.
- Koniec tego dobrego! - Camille klasnęła w dłonie i zwróciła się do mnie - zbieraj się, idziemy zwiedzać Londyn. A wy - skierowała palec na każdego z chłopaków - zachowujcie się i nie sprowadzajcie do domu żadnych panienek, bo wam łby poukręcam - zabrzmiało groźnie, więc wstałam i gwałtownie zasunęłam za sobą krzesło. Pobiegłam na górę aby włożyć na siebie coś stosownego. Przebrałam się i skierowałam do łazienki. Wpatrywałam się w lustro z zadowoleniem. Mimo, że byłam nieśmiała i w dodatku byłam zwykłą dziewczyną, usłyszałam komplement od kogoś, kto podbija świat. Było to miłe i jestem wdzięczna. Nic poza tym. Zmrużyłam oczy i wpatrywałam się w moją lustrzaną bliźniaczkę. Nierozczesane loki budowały nierównomierną konstrukcję. Choć niestaranna, prezentowała się bez zarzutu. Każda końcówka włosów wiła się w innym kierunku. Moja twarz była bledsza i delikatniejsza niż zazwyczaj. A co za tym idzie, usta wydawały się być nienaturalnie czerwone. Podobałam się sobie i to było najważniejsze. Mój wzrok przeniósł się na kafelki i pozostawiony na nich ślad krwi. Wspomnienia z dzisiejszej nocy uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Prędko zmyłam smugę i ostatni raz się przejrzałam. Camille już na mnie czekała i razem wyszłyśmy z mieszkania.
Kilka chwil później dziewczyna podjechała samochodem na parking. W ciszy podprowadziła mnie pod jakiś park. 
- Gdzie jesteśmy? - uniosłam brwi w geście zdziwienia. 
- Dlaczego pytasz? Nie podoba Ci się? - uśmiechnęła się uroczo i pociągnęła mnie w stronę zieleniejących traw - City of Westminster - dodała i zerwała się do biegu. Zauważyłam jeszcze tylko tabliczkę z napisem Hyde Park. Ogrody królewskie, coś pięknego. 
Usiadłyśmy na trawie pod rozłożystym drzewem. Położyłam się na miękkim zielonym dywanie, a po mojej lewej stronie Camille. Słońce delikatnie otulało nasze twarze promieniami, a chłodny wiatr dawał przyjemne ukojenie. 

***
Prawie od trzech godzin pływały kajakiem i prawdę mówiąc, były już trochę znużone. Rodzice dziewczynek stwierdzili, że dobrze byłoby gdyby wybrały się wspólnie na jakiś obóz. Tak też się stało. Był to pierwszy dzień, kiedy mogły wypuścić się na jezioro. Zaraz po codziennej porcji racuchów i ciastek cytrynowych, wzięły kluczyk do kłódek, kamizelki ratunkowe oraz dwa wiosła z domku na drzewie. Zerwały z jabłoni dwa owoce w drodze i poszły pływać. Chciały nadrobić słotne dni. 
Shayen nie chciała wracać. Rzuciła wiosło na trawę koło pomostu i ciągle siedząc we wnętrzu poczęła skrobać wzorki w drewnianych siedziskach kajaku. Dziewczynki w ciszy kontemplowały urok jeziora, rozkoszując się wakacyjnym rozlewiskiem. 
- Chodźmy na trawę... - błagalnym tonem powiedziała wyższa o głowę od Shayen, Cammy. Tak więc zrobiły. Usiadły obok siebie trwając w milczeniu.
- Zobacz - Shay wyjęła z kieszeni mały nożyk i zaczęła obracać go w palcach. Połyskiwał i zwrócił uwagę drugiej dziewczynki.
- Po co Ci to? Jeszcze się skaleczysz... - wyrwała jej go z ręki i w momencie gdy wzięła zamach, by go wyrzucić, Shayen przytrzymała ją.
- Nie wiesz co chcę zrobić! - zdenerwowana szatynka skrzyżowała nogi i przeczesała burzę włosów drobnymi palcami.
- Zazdroszczę Ci twoich palców...Jimmy ma takie...chude i drobne - przyglądała się jej bladej dłoni.
- Jimmy, Jimmy, Jimmy...dlaczego tak fascynuje Cię brat!? Gdybym miała brata, nienawidziłabym go całą sobą i... - urwała zdanie gdy jej przyjaciółce zrzedła mina. Zawsze chciała być jak on. Dla rodziców był ideałem. Sam uczył się grać na gitarze, był wszechstronnie uzdolniony plastycznie, czasem śpiewał, dobrze się uczył. Camille nie miała żadnych problemów z nauką, jednak nie umiała zaistnieć w oczach rodzicieli. Nawet jako młodsza siostra... - i pewnie bym się z nim biła! - dokończyła i szturchnęła w ramię czarnowłosą.
- Zróbmy bractwo krwi! - krzyknęła.
- Ale bractwo? To chyba dla chłopaków... - zmieszana Shayen nie wiedziała co powiedzieć - Wzięłam go tylko po to, bo...a gdyby napadł mnie jakiś szop, albo niedźwiedź? Zawsze lepiej mieć przy sobie broń! - założyła natrętne włosy za ucho.
- Faktycznie, takim małym scyzorykiem z pewnością zamordujesz każdego. Ale co do bractwa...
- Ale ja nie chcę być twoim...twoją...bratem. Jak już to siostrą! - zaśmiała się. Spojrzały sobie w oczy i pokiwały głowami na znak gotowości. Camille pierwsza wystawiła rękę. Przyłożyła błyszczące ostrze do wewnętrznej strony dłoni i szybko przejechała. Po ułamku sekundy rana zalała się krwią. Czerwona ciecz skapywała na zieloną trawę. 
- Teraz ty... - podała przyjaciółce nóż. Widać było w jej oczach, że się waha. Boi. Zacisnęła zęby i zrobiła to samo. Przyłożyły obie rany do siebie.
- Tak więc teraz jesteśmy siostrami - Cammy uśmiechnęła się i przytuliła dziewczynę siedzącą naprzeciwko. 
- Czy to znaczy...że Jimmy jest też moim bratem? 
- To byłoby dziwne. Chyba nie! Tylko my mamy prawo być siostrami! - wykrzyknęła. Czerwona kulka na niebie schowała się za horyzontem. Postanowiły, że wrócą już na teren obozu. Nie chciały powtórki z rozrywki, kiedy to zniknęły na noc. Shayen zaproponowała spanie na podwórku, niestety opiekun osądził je o ucieczkę i od tamtego czasu przed zmrokiem musiały stawić się na zbiórce.

Shayen&Citharae

5 komentarzy:

  1. Z czasem jak coraz bardziej sie zaczytuje zaczynam dochodzic do wniosku, ze wlasnie tutaj jest moje miejsce... Nigdy wczesniej gdy cos czytalam nie potrafilam odnalezc sama siebie...

    ... Nie moglybyscie pisac szybciej? Nie lubie koncow, konce sa smutne... To takie smutne przerwy... Nie lubie powracac do szarej rzeczywistosci... Czekam na dalsza czesc... Blagam nie kazcie mi dlugo czekac...

    OdpowiedzUsuń
  2. ojeej, bractwo krwi, jak słodko :3
    Będę czytać.. przeczytam wszystko, co mi tam. I tag nie mam co robić. YOLO XD
    /Izzy.
    PS. Powiedz mi co to jest kurna kolor bordowy ;__;

    OdpowiedzUsuń
  3. hej. :3
    Albo mi się wydaje, albo... zawiało nudą. Dość konkretnie.
    Znów nic się nie wydarzyło, jednak wolny rozwój akcji pociąga mnie bardziej, niż ekspresowe tempo, gdzie nie mogę poznać bohaterów.
    Uważam, że w fanfiction czytelnik nie powinien wczytywać się w każde słowo, doszukując się ukrytego sensu, symboliki danej rzeczy. U was wszystko jest jasne. Podoba mi się to.
    Lubię długość waszych rozdziałów. Dla mnie w sam raz.

    Pozdrawiam, trzymajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe . fajny pomysł z tymi wspomnieniami z dzieciństwa .;)
    jednak czekam na jakieś wydarzenie :D
    pozdrawiam ;>
    Rose5m

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy rozdział na
    used-uphas-beens.blogspot.com!
    Zapraszam! :D

    OdpowiedzUsuń