środa, 8 maja 2013

Along the way i had to sell my soul.

Camille:
Rozmowy w takim sześcioosobowym gronie mogłyby trwać w nieskończoność. Niestety pijanych chłopaków zmógł sen. Shayen chciała wrócić na noc do swojego domu, lecz na szczęście zostałam obdarzona niesamowitym darem przekonywania. Przeczesałam dłonią włosy i wpuściłam dziewczynę do pokoju gościnnego na piętrze. Zebrałam z podłogi pojedyncze śmieci i zwróciłam się do szatynki.
- Łazienka jest naprzeciwko, kuchnia na dole. Jeśli byś czegoś potrzebowała to moja sypialnia jest po prawej. Dobranoc - uśmiechnęłam się do dziewczyny i pomaszerowałam do siebie. 


***
Shayen:
Przewracałam się nerwowo z boku na bok nie mogąc zasnąć. Drętwa cisza piszczała w moich uszach. Zerwałam się z łózka i wyszłam z pomieszczenia. Zbiegłam po schodach i skierowałam się do kuchni. Zaspokoiłam pragnienie szklanką wody i wiedziałam już co zrobić. Przymknęłam za sobą ostrożnie drzwi i rozejrzałam się wkoło siebie. Jak makiem zasiał. Rzuciłam okiem na zegar ścienny. Wskazywał godzinę trzecią trzydzieści dwie. Powoli wspięłam się po drewnianych stopniach, a następnie dla bezpieczeństwa, przystawiłam ucho do drzwi każdej z sypialń. Nic. Uśmiechnęłam się do siebie i pędem pokonałam drogę do pustego pokoju.
Przełożyłam torbę na łóżko, a z jednej z szuflad, wyjęłam skórzany pasek. Nie należał do mnie, ale wątpię aby ktoś nie życzył sobie pożyczenia go na parę chwil. Rozwinęłam plastikową torebkę i wyjęłam z niej dziesięć strzykawek oraz kilka foliowych woreczków białego proszku. Wzięłam jedynie dwie porcje, nie mogę przesadzić. Nie po tak długim czasie. Nie chcę się przecież uzależnić. Prześlizgnęłam swoje wychudzone ciało przez uchylone drzwi łazienki i zaświeciłam tam małą lampkę. Pozwoliłam sobie wziąć szybki prysznic. Zmyłam czarne od tuszu powieki oraz policzki niczym cukierki. Westchnęłam i oparłam głowę o lustro. Głuchą ciszę przerwały łzy uderzające o porcelanową umywalkę. Już czas. Ostatni raz spojrzałam na swoje lustrzane odbicie i pokiwałam głową. Osunęłam się po ścianie i wydobyłam z kieszeni zapalniczkę. Zaczęłam podgrzewać proszek, który zaczynał zmieniać się w gęsty płyn. Zacisnęłam pasek na ramieniu i załadowaną strzykawką wkułam się w żyłę.
Starałam się nie myśleć. Ani nad konsekwencjami, z którymi nigdy się nie liczyłam, ani nad rozczarowaniem ze strony Camille, która zawsze była wrogo nastawiona do narkotyków. Gdyby James mnie teraz widział...prawdopodobnie skończył sześć stóp pod ziemią. Ja również tak skończę. Kiedy? Tego nie wiem, pragnę tylko poczuć jak smakuje śmierć. Nie usatysfakcjonuje mnie odejście we śnie. Ma boleć. Ale czy śmierć zawsze boli? Koniec. Czuję jak odlatuję, mimowolny uśmiech wstąpił na moją twarz...

2 lipca 1969
Płomień.
Podziwiam go.
Przygląda mi się, co chwilę targa w moja stronę, by...
Przyjrzeć się twarzy...poznać kolor oczu. Niebieski błękit, kryształowa zieleń, brudna czerń, i ciepły brąz otulający i nadający łagodność.
Mój ogień...
Nie płonie.
Ty płoniesz.
Płoniesz permanentnym czerwieniejącym ogniem coraz bardziej i bardziej...
Rozbłyskasz wieloma ciepłymi odcieniami, od pomarańczu po stanowczą żółć.
Tańczysz w powietrzu, przywiązany do sznurka, jak niewolnik do swego pana.
Dusisz się gdy zabraknie tlenu. Gaśniesz...Umierasz...
Ja też zgasnę...i umrę...i przestane odprawiać to ironiczne przedstawienie którym żyje na co dzień.
Odejdź ze mną.
***
Ocknęłam się i kilkakrotnie zamrugałam. Leżałam na zimnych łazienkowych kafelkach. Moje serce przyspieszyło swą pracę, a ja zerwałam się na równe nogi. Niedbale pozbierałam wszystkie pozostałości po narkotykach i nacisnęłam klamkę. W ekspresowym tempie przebiegłam do sypialni. Przez okno wpadały promienie wschodzącego słońca, a bordowe zasłony nadawały pomieszczeniu czerwony odcień. Wrzuciłam wszystko do mojej torby i padłam na łóżko. Otuliłam się niebieską kołdrą i zacisnęłam powieki.
Nikt nie może się dowiedzieć. Nikt. 
***
Shayen&Citharae

6 komentarzy:

  1. O mamusiu, Zeppelini! Juz to kocham :3
    No, a tak normalniej i bardziej 'mądrze', to... Fajne! :)

    Ne no, serio, podoba mi się. Nie ma prostego schematu, ze jest sobie biedna dziewczynak pokrzywdzona przez lod i nagle każdy sie w niej zakochuje. Nie, nie... Strasznie podoba mi sie pomysl, a wszystko jest tak lekko i jasno opisane :)
    No, w sumie, fajnie Wam to wychodzi, zazdroszcze. A do tego Zeppelini, ah, no po prostu juz sie zakochalam :3
    No... Ogolnie, ciesze sie, ze nie ka tu natloku bohaterow, a wszystko jest ladnie i przejrzyscie napisane. Tak lekko i fajnie sie czyta, wciąga w tekst. A, i bardzo fajny pomysl z pamiętnikiem :)
    No.. To w sumie, co to tekstu to tyle moich jakże ambitnych spostrzezen. :)
    Hmm.. A fabula tez fajna, taka nieoczywista.
    Camm i jej brat Jimmi mieszkający z resztą Zeppelinowkiej 'rodzinki', no, dobre :)
    Szkoda mi trochę Shayen, pakuje sie w takie gowno :/ no ale co poradze, czekac moge tylko na rozwiniecie akcji i albo plakac albo sie cieszyc z tego, co wymyslicie. :)
    James, ehh, nie wiem czemu ale skojarzyl mi sie z Hetfieldem. Ah, zebyscie widzialy moją 'twarzopalmę' :D

    No dobra... Ne bede wiecej pisac, bo nudze i wszystko jest bez ladu i skladu... Macie we mnie czytelnika :)

    Proszę, powiadamiajcie mnie o nowych rozdzialach na blogu: http://trouble-alexrosielove.blogspot.com/ Bede wdzieczna ;)
    Alex.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne . ciekawe czy ktoś się o tym dowie.hmm..zastanawiam się jaki będzie kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam ;>
    Rose5m

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie lepszy, od pierwszego rozdziału.
    Jednak dla mnie za krótki. Nie nasyciłam się. Jestem głodna.
    Czyli Shayen jest ćpunką...? Nie podoba mi się to. Mimo to kocham czytać o ćpunach, także...
    Czekam na następny :)

    Aa, nie musicie mnie informować. Niepotrzebny spam. Korzystam z funkcji "Obserwuj" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwwwww :333
    Bożeświętykochamwas! Zeppelini<3 MILION!
    Rozdziały są genialne, w ogóle fabuła już mi się podoba, chociaż dopiero co się rozkręca. Coś wyczuwam romans z Jimmym!
    c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz nowego stałego czytelnika :D
    Opowiadanie o Led Zeppelin *-* Tak świetny zespół, a tak mało uwagi dostają. Co nie? :C
    Cóż, podoba mi się to, że sytuacja tej dziewczyny nie jest tak jak zwykle: czyli wielka miłość od samego początku ;_;
    uuu sądzę, że narkotyki ją wyniszczą i będzie miała przez to problemy :x Dobrze napisane, zobaczymy co z tego wyniknie :D Gdy w wcześniejszych rozdziałach mówiłaś o blondynie to myślałam, że mówisz o Robercie XD Dobrze, że dziewczyny znalazły się po latach :3
    Cóż chyba będzie ciekawie c:
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń